Cyrk Piotr Fronczewski

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
    1 ocena
Do dyrektora cyrku w N. wszedł gość,
na twarzy miał rumieniec
i krzyknął: dyrektorku, wiem
jak się ma zacząć przedstawienie!

Sztampowych parad dosyć już,
i innych tym podobnych chwytów.
My, gdy orkiestry zabrzmi tusz,
puścimy w cyrku stu dżygitów.

Wszyscy w kostiumach z czarnych skór
będą drałowac po arenie
i każdy w dłoni dzierży wór.
Tak się zaczyna przedstawienie!

Tutaj dyrektor krzyknął - stop!
mów pan, co dżygit ma w tym worku!
Jegomość odparł - otóż to!
W worku jest g*wno, dyrektorku!

Czekajże pan, bo tchu mi brak,
dżygit to w worku ma? A jak!
I teraz tak: napięcie rośnie, wtem gaśnie światło,
pada strzał i każdy dżygit w tej ciemności
rozrzuca to, co w worku miał.

A potem tętent się oddala i dyrektorku ukochany,
światło znienacka się zapala i cały cyrk jest obesrany!
Czarna arena i orkiestra i napis: "Wiwat ZPR"
czarne tygrysy, foki, krzesła, wszystko na czarno,
wszystko w merde!

I wtedy ja na dany znak
prężąc i śmiejąc się szampańsko
wychodzę ubrany w biały frak....

i mówię: dobry wieczór Państwu!!!




Oceń to opracowanie
Ocena czytelników: Dobry 1 głos
anonim