Diss na rząd Grubson

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
    1 ocena
Prosiłem żebyś nie karał za jointa, a Ty nie…
Nie oglądał, nie grał Jamesa Bonda, a Ty nie.
Byś się nie moczył nie seple…
pfff niee stary nie może tak być. Puść z bitem i żywiej!

Refren:
Prosiłem, żebyś nie karał za jointa, a ty nie!
Nie oglądał, nie grał Jamesa Bonda, a Ty nie!
Byś się nie moczył , nie seplenił, a Ty nie!
I nie kłamał prosto w oczy i kraj zmienił a Ty nie!
Kupiłem Ci maskotkę, złotą kaczkę, a ty nie!
Przed występem krople bo masz sraczke, A ty nie!
Mówiłem weź mnie a mnie brata, a Ty nie!
My zawsze na tak a ty ku*** na nie ej...

Dziedziczna misja , demoniczna precyzja,
ciska batyska nowa idiotyczna decyzja.
W cieśninie ciśnień emisje upośledzeń,
pieruński giździe, właściciel cudokredek.
Czysta charyzma barwie świat swój pod Eden.
W nim na obrady jedziesz na prywatnym rowerze.
Ja za twe podatki siedzę w przydatnym helikopterze.
Niech będzie, lecę grać swą muze jako filantrop.
Mam poselską pensje, więc to codzienną frajdą tyrać,
bo masz moją a jeszcze Ci upierdolę.
Kluski w rosole, paluszki na podwieczorek.
Lepsze to niż stolec, gdy jesteś głodomorem…
A żonę i teściową wymagania łączą spore pętla taboret.
Dla mnie dania szefa kuchni.
Pani mego serca reguluje rachunki.
Twardnieją jej sutki i już na tyle taksówki
proponuje sztuczki w najdroższym apartamencie.
Jutro powrót do willi, brygada wesprzeć.
Ty po slumsach biegniesz.
Za tobą sąsiad co ma bosak lub smarki gniewne.
Panuje moda w głowa kopać znachor zapoda prozac.
Nie widniejesz w NFZ'ie.
Zdrowy, nie potrzebuje badań, leczeń przecież.
Krecie, o zlisowanym autoportrecie.
Czuję luksus, Ty polegaj na Zusu sekrecie.

Refren:
Prosiłem, żebyś nie karał za jointa, a ty nie!
Nie oglądał, nie grał Jamesa Bonda, a Ty nie!
Byś się nie moczył , nie seplenił, a Ty nie!
I nie kłamał prosto w oczy i kraj zmienił, a Ty nie!
Kupiłem Ci maskotkę, złotą kaczkę, a ty nie!
Przed występem krople bo masz sraczke, a Ty nie!
Mówiłem weź mnie a mnie brata, a ty nie!
My zawsze na tak a ty ku*** na nie ej


Chciałeś być oryginalny. Ty i ta Twoja grupa.
Miałeś wielkie plany a tylko rżniesz głupa.
Dobrze, że nie brata, bo była by kupa.
Dalej lecą lata a Ty na szczyt po trupach.
Zabrałbyś chłopaków, by trochę porządzili.
A ty odpoczął w końcu razem byśmy czas spędzili.
Obiecuję nie będziesz się nudził ani chwili,
mam plan który życie ci umili.
Chodź zabiorę Ciebie na moje osiedle.
Wypijemy, zapalimy.
Pokaże Ci jak żyjemy , jak się bawimy.
Nie bój się będę przy tobie cały czas,
bo mógłbyś dostać w pomyjok a to byłby kwas.
Za rączkę Cię złapie Przeprowadzę przez pasy.
Spokojnie nie drapie, nie opierdole z kasy.
Masz wolne. Chodź załatwię Ci jakąś robotę.
W Tesco na kasie trzaśniesz tam grubą flotę.
Mam tam znajomości. Ty właśnie posłuchaj.
Zaproś kolegów z branży też się znajdzie jakaś fucha.
Zostaw tylko tego jednego co strzela z ucha,
bo facet na pewno tam wyzionie ducha.
jestem pewny, że spodoba Ci się tu.
Będziesz się czuł jak prawdziwy Winetou.
Poznasz panienkę i razem z chłopakami
wynajmiesz kawalerkę z drogimi meblami.
Odłożysz na samochód czy na kino domowe.
Zawsze jest sposób aby życie było bardziej kolorowe...
ej…. a miało być tak pięknie. A Ty nie !

Refren:
Prosiłem, żebyś nie karał za jointa, a ty nie!
Nie oglądał, nie grał Jamesa Bonda, a Ty nie!
Byś się nie moczył , nie seplenił, a Ty nie!
I nie kłamał prosto w oczy i kraj zmienił a Ty nie!
Kupiłem Ci maskotkę, złotą kaczkę, a ty nie!
Przed występem krople bo masz sraczke, a Ty nie!
Mówiłem weź mnie a mnie brata, a Ty nie!
My zawsze na tak a ty kurwa na nie ej!




Oceń to opracowanie
Ocena czytelników: Fatalny 1 głos
anonim