Samotny pośród wielu Marcel Wilemski

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
Stopnia żadnego nie dosięgają moje wymogi
Gdyby to był diss, to zjechał bym to do podłogi
Chodź pytanie retoryczne, to wynika zawsze gleba
Czasem tego nie mam, bo zwyczajnie nie potrzeba
Zawsze jednak przebłysk zaposiadam gdzieś na końcu łba
Ekscytuje się koegzystencją, imba nadal trwa

Jestem znów szczęśliwy, humor pewnie się utrzyma
Jak zawsze zresztą, wszystko się tak zaczyna
Na początku miło, tajemniczą widzieć mglę
Wejść też na ślepo, bo nie może być tak źle
Przecież codziennie przeżywam chwile błogie
Mam też Swoje wsparcie, prometeuszy co mi znoszą ogień

Na czym mi zależy? W zasadzie już na niczym
Wkońcu wywalić kogoś z życia to nie żaden wyczyn
Zestarzały się monologi, teraz podjąć muszę ryzyko
Byłem chyba głupcem myśląc, że coś jest za friko
Tracić czas na synonimy, to nie jest dobry plan
Znów zostałem wystawiony, muszę zostać sam




Oceń to opracowanie
anonim