Matylda Jan Kobuszewski

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
Czym dla brzucha czekolada, tym dla ucha jest ballada,
posłuchajcie więc ballady o Matyldzie.
Jak zagramy na gitarze, ona zaraz się pokaże,
ona przyjdzie! Ona przyjdzie! Ona przyjdzie!

Kiedy była jeszcze mała miała skrzydła i fruwała,
bożą krówką była kiedyś, daję słowo.
Ale jadła witaminy i urosły jej kończyny
i już nie jest bożą krówką, tylko krową .

Inne krowy są niemrawe, krowim okiem patrzą w trawę,
w jednym miejscu mogą sterczeć cały tydzień.
A Matylda lekką nóżką coraz inną idzie dróżką,
od przygody do przygody sobie idzie.

Jak w Madrycie jest corrida, to Matyldę już tam widać,
wystąpiła na arenie w roli byka.
No i już się plackiem kładą i pikador i matador
- toreador gdzie pieprz rośnie przed nią zmyka.

W Teheranie u sąsiadki zobaczyła dywan w kwiatki,
pomyślała, że to niezły obiad jarski.
A jak kwiatki pozjadała, to sąsiadka zbaraniała:
perski dywan się zamienił w ser szwajcarski.

W Arizonie konie pasąc, zamieniła ogon w lasso
i mustangi połapała raz, dwa, cztery.
I choć była zwykłą krową, mogła zostać szeryfową,
bo się strasznie w niej zakochał jeden szeryf.

Mówcie sobie co tam chcecie - takiej drugiej nie znajdziecie,
takiej drugiej jak Matylda nie ma nigdzie!
Cztery nogi i dwa rogi i ten uśmiech, uśmiech błogi .
Więc śpiewajcie razem z nami o Matyldzie .




Oceń to opracowanie
anonim