Dytyramb na śmierć Salwadora Dali Bronisław Opałko

Tekst piosenki

  • Tekst piosenki Redakcja
    1 ocena
W dokuczliwą zimową porę
Gdy niektórzy jeszcze mocno spali
Szedł do nieba malarz Salvadore
Szedł do nieba Salvadore Dali

W chmurze jasnych blaszanych iskier
W skandalicznym kapeluszu na bakier
Jechał skromnie, nie na wozie ognistym
A na zwykłej, płonącej żyrafie

Każdy wybiegł na ulicę jak stał
Obrażony i zły nie na żarty
Każdy klął, gapiąc się przez szkła
Z nosem stromo w niebiosa zadartym

To płonąca żyrafa i wariat
To jest granda - gdzie straż pożarna?
Niech ugaszą, niech się zwierzę nie męczy
Zobacz pan, on właśnie mija księżyc

Zaraz zniknie, jak duch, w konstelacjach
To jest, panie, zwykła prowokacja
Iść do nieba - to poważna sprawa
Mógłby włożyć choć buty i krawat

A on mknął, rozsypując konfetti
Przeskakując na oklep firmamenty
I gdy słuchał ognistych inwektyw
Był tym razem podwójnie wniebowzięty

Zaraz potem podążał cały orszak
Trzy spłakane srebrne agrafki
I spowity smutkiem szklany gąsior
Wszyscy wierni i w stanie łaski

I żyrafa, i gumowy tramwaj
I grająca na trąbkach straż pożarna
Wszak na co dzień tego ujrzeć się nie da
Wielki sen, co wstępuje do nieba

Wielki sen, który zniknął w konstelacjach
Ach, to była cudowna prowokacja
Lecz ponieważ jeszcze trwał karnawał
To pobiegłem, żeby kupić krawat




Oceń to opracowanie
Ocena czytelników: Dobry 1 głos
anonim