Knock Knock Anita Lipnicka

Puk Puk
Kiedy minął już początkowy szok
Że nie masz już tego co miałeś
I Twoje ciało zamiera
Nic właściwie się nie zmieniło
To przerażające i dziwne zarazem
I nikt nie słyszy tego co masz do powiedzenia

I wszystko po prostu trwa dalej
Jak echo Twej ulubionej piosenki
A jednak to było takie proste
Lecz teraz jesteś po drugiej stronie drzwi
Puk-puk, pozwól mi wejść
Tu na zewnątrz tak zimno na tym kosmicznym wietrze
Puk-puk, pozwól mi wejść
Tylko na tę noc

Czy będziesz jeździł wyzywającym Cadillakiem
Nosił kowbojskie buty i zawadiacki kapelusz
I pędził poprzez światła miasta?
Czy jest gdzieś wieczne przeznaczenie?
Czy zobaczysz twarz Twego wiecznego kochanka
Kiedy rozbijesz się na Mlecznej Drodze?

I wszystko po prostu trwa dalej
Jak echo Twej ulubionej piosenki
A jednak to było takie proste
Lecz teraz jesteś po drugiej stronie drzwi
Puk-puk, pozwól mi wejść
Tu na zewnątrz tak zimno na tym kosmicznym wietrze
Puk-puk, pozwól mi wejść
Tylko na tę noc

Byłem w niebie, byłem w piekle
Straciłem serce w tanich hotelach
Robiłem to od tak wielu lat
I teraz nie ma znaczenia jak jestem ubrany
Jak wyglądam, co posiadam, czy o coś dbam...
Lecz gdzie podziało się to przewodnie światło?

I wszystko po prostu trwa dalej
Jak echo twojej ulubionej piosenki
A jednak to było takie proste
Lecz teraz jesteś po drugiej stronie drzwi
Puk-puk, pozwól mi wejść
Tu na zewnątrz tak zimno na tym kosmicznym wietrze
Puk-puk, pozwól mi wejść
Tylko na tę jedną noc



Oceń to opracowanie
Ocena czytelników: Słaby 1 głos
Historia
Kontrybucje:
3EYE
3EYE
anonim